A ja, to do swojej żony mówię:
mój zajączku, moja rybko,
moja ptaszynko...
A ona co? No co, co... Nic!
Uszy rozwiesi, gały wybałuszy
i dalej dziobem kłapie...
Mąż wraca domu zmęczony jak wół
i od razu siada do stołu i czeka na obiad.
Żona przynosi mu talerz zupy pomidorowej,
której mąż wręcz nie znosi.
Zdenerwowany otwiera okno i wyrzuca talerz na podwórko.
Żona patrzy, obraca się i idzie do kuchni.
Po chwili przynosi mężowi drugie danie:
kluseczki polane sosem, golonko i sałatkę z kapusty.
Mężowi aż na ten widok ślinka cieknie.
Już zabiera się za sztućce gdy żona łapie talerz
i wyrzuca go za okno.
- O w mordę, co Ty robisz do jasnej cholery?
Na co żona spokojnie odpowiada:
- No myślałam, że drugie danie też zjesz w ogrodzie.
Pewien facet miał wyjechać w delegację,
ale nie był pewien co do wierności swojej żony.
Zawołał więc sąsiada i poprosił,
by ten, za każdym razem,
gdy żona go zdradzi, wyrywał jedną sztachetę z płotu.
Wraca facet do domu po tygodniu
i z wielkim zadowoleniem widzi, że płot jest taki,
jakiego go zostawił, calutki i nietknięty.
Poszedł do sklepu, kupił wino,
przygotował romantyczną kolację i czeka na żonę.
Kobieta wchodzi do domu i mówi:
- Słuchaj, nie uwierzysz!
Ktoś nam 3 razy płot rozebrał!
Pewne małżeństwo przychodzi do lekarza.
Kobieta pyta:
- Proszę pana, jak się kochać i nie mieć dzieci?
Lekarz na to: - Mam trzy wypróbowane sposoby.
Pierwszy zażyć tabletki antykoncepcyjne.
Drugi założyć kondoma
i trzeci włożyć członka i szybko go wyciągnąć.
Po kilku latach to samo małżeństwo
przychodzi do tego samego lekarza.
Lekarz Pyta:-
I co moje sposoby zadziałały?
Mężczyzna na to:
- Tak proszę poznać nasze dzieci:
W pewnym mieście powstał sklep,
w którym każda kobieta mogła sobie kupić męża.
Miał sześć pięter, a jakość facetów rosła wraz z każdym piętrem.
Był tylko jeden haczyk:
jak już kobieta weszła na wyższe piętro, nie mogła zejść niżej,
chyba że prosto do wyjścia bez możliwości powrotu.
Wchodzi więc tam pewna babka
poważnie zainteresowana kupnem męża.
Na pierwszym piętrze wisi tabliczka:
"Mężczyźni tutaj mają pracę"
- To już coś, mój były nawet roboty nie miał
- pomyślała kobieta
- ale zobaczę, co jest wyżej.
Na drugim piętrze był napis:
"Mężczyźni tutaj mają pracę i kochają dzieci"
- Miło, ale zobaczymy, co jest wyżej.
Na trzecim piętrze była tabliczka:
"Mężczyźni tutaj mają pracę,
kochają dzieci i są niesamowicie przystojni"
- No, coraz lepiej - pomyślała
- ale wyżej, to musi być już zajebiście.
Na czwartym piętrze można było przeczytać:
"Mężczyźni tutaj mają pracę, kochają dzieci,
są niesamowicie przystojni
i pomagają przy pracach domowych"
- Słodko, słodko...
Ale chyba wejdę piętro wyżej.
Na piątym piętrze stało:
"Mężczyźni tutaj mają pracę, kochają dzieci,
są niesamowicie przystojni,
pomagają przy pracach domowych
i są diabelnie dobrzy w łóżku"
- No niesamowite, wręcz cudownie - pomyślała kobieta
- ale jak tu jest tak wspaniale, to co musi być piętro wyżej!?!
Na szóstym piętrze BARDZO zdziwiona kobieta przeczytała:
"Na tym nie ma żadnych facetów.
Zostało ono stworzone tylko po to, aby udowodnić,
że wam, babom, za cholerę nie można dogodzić..."
W supermarkecie mąż z żoną przechodzą obok stoiska z bielizną.
Żona do męża widząc "stringi":
- Kochanie, może kupiłbyś mi taką bieliznę?
- Ależ skąd!
Dupę masz jak kombajn i nie będzie to ładnie wyglądać!
Wieczorem leżą razem w łóżku
i mąż delikatnie sugeruje żonie, o co mu chodzi:
- Może się troszkę popieścimy?
No wiesz...? Żona:
- Dla takiego jednego, małego kłosika nie będę kombajnu uruchamiać!
W środku nocy budzi się rozanielona żona
i szarpie za rękę męża:
- Stachu, Stachu, ale miałam cudowny sen!
Facet wkurzony, ale pyta:
- A co takiego ci się śniło?
- Wyobraź sobie, na plaży stało ogromne wiadro penisów.
A na samym wierzchu leżał jeden taki duży, sprężysty!
- To pewno był mój? - pyta mąż.
- Coś ty!
Twój to leżał obok, jakiś taki mały,
stary, pomarszczony.
Za pół godziny facet ciągnie za rękę żonę:
- Kryśka, ale miałem cudowny sen!
Wyobraź sobie, śniła mi się plaża - patrzę,
a tam pełne wiadro damskich cipek.
Takie śliczne, wąziutkie, piękne?
a na samym wierzchu leżała taka jedna przepiękna,
młodziutka? mówi rozmarzony mąż.
- Och! To pewnie moja! Moja!!!
- Nie , kochana!
W twojej to to wiadro stało...
Wraca mąż z delegacji trochę wcześniej niż zawsze.
Wchodzi do sypialni, a tam w łóżku leży obcy nagi facet.
Pyta się go: - Gdzie moja żona?
- W łazience, bierze prysznic.
- Ja schowam się w szafie i zobaczę co żona zrobi,
a ty bądź cicho!
Wraca żona w podomce i mówi do gościa w łóżku:
- Bierz mnie teraz, mocno,
brutalnie aż się posikam.
- Otwórz szafę, to się posrasz.
Żona była niezadowolona z pożycia,
więc poszła do seksuologa, żeby jej coś doradził.
No to on opowiedział jej o seksie perwersyjnym.
Żona wróciła do domu
założyła najseksowniejszą bieliznę,
miniówkę i czeka na męża.
Kiedy ten wrócił z pracy ona już
w przedpokoju staje przed nim i mówi:
- Drzyj ze mnie szmaty!
On popatrzył na nią jak na idiotkę i nic.
Tylko zdejmuje płaszcz.
- Drzyj ze mnie łachy, powiedziałam!
No to mąż zdarł z niej wszystko.
Kiedy żona stała już
naga mówi do męża:
- A teraz mnie wyp***dol.
Mąż otwiera drzwi i mówi:
- Wyp***dalaj!
Żona do męża:
- Czy to prawda, że płazy są głupie?
- Prawda żabciu.
Żona się uparła, żeby ją Heniu zabrał na dancing.
Długo jej tłumaczył, że to bez sensu,
że go to nie bawi, ale wreszcie ustąpił.
Poszli. Wchodzą do lokalu...
- Dzień dobry, panie Heniu! - wita ich w progu portier.
Żona zdziwiona.
W sali podbiega natychmiast kelner.
- Dla pana ten stolik co zwykle?
Żona jeszcze bardziej zdziwiona.
Mąż tłumaczy, że pewnie go z kimś mylą.
Podchodzi kelner.
- Dla pana to co zwykle?
A dla pani?
Żona zaczyna się wściekać.
Zaczyna się występ.
Striptizerka ma właśnie zdjąć ostatni element odzieży
i pyta kto z sali pomoże jej w tym.
- He-niu! He-niu! - skanduje sala.
Tego już żonie było za wiele.
Zerwała się i wybiegła z restauracji. On za nią.
Wsiedli do taksówki i jadą do domu.
Ona całą drogę robi mu wyrzuty.
W końcu kierowca taksówki odwraca głowę i mówi:
- Co, panie Heniu, takiej brzydkiej
i pyskatej dz*wki tośmy jeszcze nie wieźli.
Żona wróciła wcześniej do domu
i zastała męża w wyrku z piękną,
młodą seksowną dziewczyną.
- Ty niewierna świnio - wydziera się na całe mieszkanie.
- Jak śmiesz to robić Mi, matce twoich dzieci?!?
Wychodzę, chcę rozwodu Mąż woła za nią:
- Poczekaj chwilkę, wyjaśnię ci jak to było...
- Nie wiem w sumie na co mam czekać,
ale to będzie ostatnia rzecz jaką od ciebie słyszę,
streszczaj się.
- Jadąc do domu z pracy zobaczyłem jak
ta młoda dama łapie stopa, zlitowałem się i zabrałem.
Już w samochodzie zauważyłem,
że jest chuda, obskurnie ubrana i brudna.
Wyznała mi, że nie jadła od trzech dni.
Tak się wzruszyłem, że przywiozłem ją do domu
i dałem jej twoją wczorajszą kolację,
której nie zjadłaś bo się odchudzasz.
Biedaczka pochłonęła ją w dosłownie dwie minuty.
Po patrzyłem na jej umorusaną twarz
i zapytałem, czy nie chce się wykąpać.
Kiedy brała prysznic, zauważyłem, że jej ubrania też są brudne
i jest w nich pełno dziur więc dałem jej twoje jeansy,
których nie nosisz od kilku lat bo w nie nie wchodzisz.
Dałem jej też koszulkę, którą kupiłem ci na imieniny,
ale ty jej nie nosisz bo twierdzisz, że "nie mam dobrego gustu".
Dałem jej sweter, który dostałaś od mojej siostry na święta
a ty go nie nosisz tylko dlatego żeby ją denerwować.
Do kompletu dorzuciłem jeszcze buty,
które kupiłem ci w drogim sklepie a ty ich nie nosisz od czasu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz