Białostoccy policjanci byli w szoku
po zobaczeniu arsenału ukrytego na zapleczach
biblioteki publicznej na osiedlu Dziesięciny.
Siekiery, maczety, topory, tasaki, kastety, pałki i inne
przedmioty wykorzystywane przy porachunkach lokalnych gangów
i kibolskich ustawek.
Mieszkańcy osiedla również w szoku.
Nie wiedzieli, że w okolicy jest biblioteka publiczna.
Do prostytutki podchodzi policjant
z obyczajówki ubrany po cywilnemu i pyta:
- Ile?
- 50 dolarów.
Tajniak wyciąga kajdanki.
Prostytutka: - Hola, hola!
Dla zboczeńców podwójna taryfa!
Do siedzącego na krawężniku facet podchodzi policjant.
– Obywatelu, co robicie?
– A tak sobie siedzę i kontempluję.
– Jak wam zaraz przyłożę pałą po plecach,
to będziecie pluć prosto, jak wszyscy!
Do sklepu muzycznego
przyszło dwóch policjantów i mówią:
- Poproszę tę czerwoną trąbkę.
- A ja ten biały akordeon.
Na to sprzedawca:
- Gaśnicę mogę sprzedać, ale kaloryfera nie.
Dwaj policjanci stoją przy jeziorze.
Obok jedzie konno chłop i pyta:
- Panowie, głęboka ta woda?
- Skądże! Ledwo koła zamoczycie
- odpowiadają mundurowi.
Chłop zaczyna tonąć z kołem i wozem,
po chwili widać już tylko kapelusz.
- Patrz, Józek, jak dziesięć minut temu szły kaczki,
to im tylko nogi zakryło.
Dzwoni kierowca tira do szefa:
- Szefie rozjechałem psa
- Auto całe?
- Całe .
- To go zakop i jedź dalej.
To go zakopał, ale za chwilę znów dzwoni
- Szefie zakopałem go
- No to po co znowu dzwonisz?
- Nie wiem co z radiowozem zrobić
Funkcjonariusz policji wodnej na brzegu jeziora
dobrze znanego z doskonałych warunków wędkarskich
zatrzymał faceta z dwoma wiadrami ryb:
- Czy ma pan pozwolenie na łowienie ryb w tym miejscu?
- Ależ proszę pana, to są udomowione rybki!
- Udomowione?!
- Tak, co wieczór wyprowadzam te właśnie ryby
na spacer w tym jeziorku, żeby sobie popływały.
Później gwiżdżę i na ten gwizd
one same wpływają do mojego wiadra.
- Co mi pan kit wciskasz!
Żadna ryba tego nie potrafi.
Facet popatrzył chwilę na funkcjonariusza,
po czym powiedział:
- Wobec tego zademonstruję panu.
Udowodnię, że to prawda!
- Dobra, pokazuj pan, ale bez żadnych numerów.
Facet wlał więc zawartość wiader do jeziora,
postawił je na ziemi i stoi.
Policjant stoi obok zaciekawiony: - No i co?
- Jak to co?
- Zawoła je pan czy nie?
- Zawoła kogo?!
- No, ryby!
- Jakie ryby?
Inspekcja w więzieniu:
- W tej celi siedzi nasz najzdolniejszy więzień
- mówi naczelnik więzienia do przewodniczącego inspekcji.
- Dlaczego najzdolniejszy?
- Bo kiedy odsiadywał u nas swój pierwszy wyrok
nie umiał czytać i pisać.
Nauczyliśmy go,
a teraz siedzi za fałszowanie dokumentów.
- Jak się nazywasz?
- Adam Ciwryj.
- Tomasz Problem, jestem z policji.
Jedzie kierowca ciężarówki i widzi zielonego ludzika.
Pyta się ludzika:
- Czemu stoisz na ulicy?
- Jestem bardzo głodny i jestem pedałem .
Dał mu kanapkę i pojechał dalej.
Spotyka czerwonego ludzika.
Pyta się ludzika:
- Czemu stoisz na ulicy?
- Chce mi się pić i jestem pedałem
Dał mu picie i pojechał dalej.
Widzi niebieskiego ludzika.
Wkurzony wysiada i pyta:
- A ty pedale czego chcesz?
- Prawo jazdy i dowód rejestracyjny.
Jedzie ksiądz przez małą mieścinę,
na głównym skrzyżowaniu,
tuż przed drzwiami komendy policji leży rozjechany pies.
Ksiądz zdegustowany brakiem reakcji zatrzymuje auto,
wchodzi na komendę i mówi:
- Panowie chciałem zwrócić uwagę,
że przed waszymi drzwiami leży rozjechany pies
i zero reakcji z waszej strony!
Na to gliniarz głupio się zaśmiał i mówi:
- Ja myślałem, że to wy jesteście od pogrzebów.
Ksiądz na to też z ironicznym uśmiechem:
- Przyszedłem zawiadomić najbliższą rodzinę.
Jedzie sobie dziadek dorożką.
Zatrzymuje go policja.
- Co tam dziadku przewozicie?
- A mleko
- A z czego to mleko?
- Z kokosa
Policjanci myśleli, że ma coś więcej,
ale mleko też dobre.
- Pokażcie to mleko dziadku.
Napili się mleka.
A dziadek rusza i krzyczy:
- Wio, Kokos!
Kierowca został zatrzymany przez policjanta.
Kierowca: - O co chodzi?
Policjant: - Jechał pan co najmniej 90 km/h
w terenie zabudowanym.
- Skądże, jechałem równe 60.
Żona: - Kochanie, przecież jechałeś 110!
Kierowca rzuca żonie gniewne spojrzenie.
Policjant: - Otrzyma pan również mandat
za uszkodzone światła stopu.
Kierowca:- Nie miałam pojęcia, że są uszkodzone.
Żona: - Kochanie, przecież miałeś je naprawić wieki temu!
Facet znowu rzuca żonie gniewne spojrzenie.
Policjant:- Zauważyłem również, że nie zapiął pan pasów.
Kierowca: - Rozpiąłem jej jak pan podchodził.
Żona: - Przecież Ty nigdy nie zapinasz pasów kochanie.
Kierowca odwraca się do żony i krzyczy:
- Zamknij się wreszcie!!!
Policjant pyta się żony:
- Czy maż zawsze tak na panią krzyczy?
Żona: - Nie, tylko wtedy gdy jest pijany.
Komendant wysyła do szkoły dwóch policjantów,
aby zrobili maturę, ponieważ
mają ukończone trzy klasy szkoły średniej.
Początek roku szkolnego.
Do siedzących w ławce policjantów zwraca się nauczycielka,
chcąc sprawdzić, jaka wiedza im pozostała.
- Kto napisał "Pana Tadeusza"?
- Nie ja - mówi jeden.
- Nie ja - odpowiada drugi.
Nauczycielka dzwoni do komendanta.
- Kogo pan mi tu przysyła?!
Oni nie wiedzą nawet, kto napisał "Pana Tadeusza"!
- Dobrze, porozmawiam z nimi - odpowiada komendant.
Po dwóch dniach komendant dzwoni do nauczycielki:
- W porządku, proszę pani, załatwione.
Szybko się przyznali. Jeden pisał, drugi dyktował.
- Panie władzo, proszę mnie przeprowadzić przez jezdnię...
- Oczywiście, droga babciu, pomogę wam,
jak tylko światło zmieni się na zielone.
- A wtedy to ja mogę sobie sama przejść!
Patrolujący ulice policjant zauważył na ciężarówce faceta,
który kroił jabłka, wyrzucał miąższ,
a pestki zbierał do torebki.
– Co pan robi? – spytał zaciekawiony policjant.
– Nie wie pan, że pestki jabłek rozwijają inteligencję?
– odpowiedział facet.
– Sprzedaje pan je?
– Jasne.
– A po ile?
– Po 5 zł.
– Chętnie spróbuję, proszę trzy pestki.
Facet podał pestki policjantowi i zainkasował 15 zł.
Policjant pogryzł je dokładnie i połknął.
– Przecież za 15 zł mogłem kupić 10 kilogramów jabłek
– pomyślał nagłos.
– Miałbym więcej pestek.
– Widzi pan, pestki już działają – odparł facet.
– Jest pan inteligentniejszy niż przed chwilą.
– Kurde, ma pan racje.
Daj pan jeszcze trzy
– poprosił policjant sięgając po pieniądze do kieszeni.
Pijak podchodzi do policjanta i pyta:
- Panie władzo,
można na pana policjanta powiedzieć Ty ośle?
- Nie, bo to jest obraza funkcjonariusza!
- A na osła, panie policjancie?
- Wydaje mi się, że można!
- Dobrze, dziękuję panie policjancie!
Policjant zapisał się do biblioteki.
Pierwszą książką, jaką wypożyczył była książka telefoniczna.
Gdy ją oddawał, bibliotekarka zapytała:
- I jak, spodobała się panu?
- Cóż... Akcja może niezbyt szybka, ale ilu bohaterów!
Policjant zatrzymuje kobietę w mieście:
- Przekroczyła Pani 50-tkę.
- Pan też wiecznie młody nie będzie!
Policjant zatrzymuje samochód,
w środku kierowca, żona i dziecko.
Standardowa kontrola plus alkomat.
Wynik 1, 7 promila,
na co kierowca mówi, że to pomyłka
i że on obiad z rodziną jadł i żeby żonę też przebadać.
Żona dmucha i jest 1, 9 promila!
Gliniarz mówi: - No, ale mogliście pić razem!
- To przebadajmy dziecko! - mówi kierowca.
Dzieciak dmucha i wchodzi 2, 4!
Gliniarz przeprasza, stwierdza że maszyna zepsuta
i życzy szerokiej drogi.
Kierowca odjeżdża i mówi do rodzinki:
- A nie mówiłem, że Wam może zaszkodzi,
ale mnie pomoże!!!
Policjant zatrzymuje samochód.
– Wygrał pan 5.000 złotych w konkursie
bezpieczeństwa drogowego zorganizowanym
przez Komendanta Głównego,
bo jedzie pan z przepisową prędkością
i ma zapięty pas – poinformował kierowcę.
– Co pan zrobi z nagrodą?
– Myślę, że pójdę na kurs, żeby zrobić prawo jazdy
– odpowiada facet.
– Niech pan go nie słucha – wtrąca się żona.
– Zawsze trzymają się go żarty, gdy jest pijany.
– Wiedziałem, że daleko nie zajedziemy tym kradzionym
samochodem – odezwał się facet z tylnego siedzenia.
Nagle z bagażnika słychać pukanie
i odzywa się zduszony głos:
– Czy przekroczyliśmy już granicę?
Na ławce w parku policjant czytający książkę
wykrzykuje co chwilę:
- Cholera! To nie może być!
Zupełnie inaczej niż myślałem!..
Po chwili siedzący obok mężczyzna nie wytrzymuje
i pyta z zainteresowaniem:
- Co pan czyta? - Słownik ortograficzny...
Po wiejskiej drodze pijany miejscowy gospodarz
jedzie wozem drabiniastym.
Nagle z lasu wyskakuje policjant z drogówki,
macha lizakiem i zatrzymuje wóz.
Woźnica zaczyna prosić policjanta,
żeby nie zabierał mu karty woźnicy,
bo go baba na dobre z chałupy wyrzuci.
Policjantowi zrobiło się żal wieśniaka, więc mówi:
- Opowiesz dowcip o policjancie, to puszczę cię wolno!
- Ależ, panie władzo! - przestraszył się chłop
- Z policji mam się śmiać? Nie przystoi...
- No, dobra. To opowiedz dowcip o drogówce.
- Jakże bym śmiał naśmiewać się z ukochanej drogówki
- protestuje woźnica
- To nie przystoi...
- No, dobra.
To opowiedz jakikolwiek dowcip i puszczę cię wolno
- kapituluje policjant.
- A wie pan, jaki nowy środek antykoncepcyjny wymyślili Chińczycy? - pyta woźnica.
- Nie znam. Opowiadaj.
- Zagonili wszystkich chłopów do miejscowego Domu Kultury, kazali im wszystkim położyć się na podłodze, na plecach.
Zgasili światło, a na suficie puścili film porno.
Po pięciu minutach do sali weszli po cichutku miejscowi
policjanci z kosami i kosili wszystko, co wystawało.
- I co dalej?
- No, panie władzo,
z tych większych zrobili pały dla policji,
a z tych mniejszych gwizdki dla drogówki...
Policjant do kolegi:
- Nie wiesz przypadkiem co to jest kurtyzana?
- Nie, ale tam stoi facet wyglądający na profesora,
spytaj się go.
Policjant, podchodzi i pyta:
- Przepraszam, czy nie wie pan co to jest kurtyzana?
- To taka rokokowa kokota.
Drugi policjant pyta go po powrocie:
- I co ci powiedział?
- Eee tam, to jakiś jąkała.
Policjant patrolujący ulicę, spotyka swojego kolegę,
który idzie trzymając za skrzydło pingwina.
- Skąd ty wytrzasnąłeś tego ptaka?
- A przyplątał się i nie wiem co z nim zrobić.
- Jak to co? Zaprowadź go do ZOO.
Po kilku godzinach policjant znowu
widzi swego kolegę spacerującego z pingwinem.
- I co, nie byłeś z nim w ZOO?
- Byłem, teraz idziemy do kina.
Policjant w księgarni:
- Proszę o coś głęboko intelektualnego,
pobudzającego do myślenia.
- Może Kafkę?
- Dziękuję, już piłem.
Policjanci z drogówki są jak małe dzieci.
Przejeżdżając obok nich zawsze należy zwolnić,
bo nigdy nie wiadomo,
kiedy jeden z nich wybiegnie na ulicę,
trzymając w ręku lizaka.
Policjanci złapali rowerzystę w lesie
w trakcie zakazu w czasie pandemii.
-Co Pan tu robi??
Tylko rolnikom wolno przejeżdżać przez las!!
Rowerzysta na to:
-A co Pan tu uprawia?
-Jak to co?? Sport uprawiam!
Policjanci pokiwali głową i puścili rowerzystę.
-Ty, Stasiek, co to jest ten sport?
-Ty nie wiesz? To odmiana kartofla.
W TVP nadawali, że przywieźli kartofle sportu gdańskiego.
-"To ja rolnik, bo uprawiam!"
Policjant w małym miasteczku zatrzymuje motocyklistę,
który pędził główną ulicą.
- Ależ panie sierżancie, ja mogę wytłumaczyć
- mówi facet.
- Cisza - rzucił policjant
- Zamierzam ochłodzić pański temperament w areszcie,
zanim nie wróci komendant.
- Ale panie sierżancie, chciałem tylko powiedzieć, że...
- A ja powiedziałem, że ma być cisza!
Idzie pan do aresztu!
Parę godzin później policjant zajrzał do celi i powiedział:
- Na szczęście dla pana, komendant jest na ślubie córki.
Będzie w dobrym nastroju, jak wróci.
- Niech pan na to nie liczy - odpowiedział facet z celi
- Jestem panem młodym.
Przed znakiem STOP samochód zwalnia ale wciąż jedzie.
Policjant zatrzymuje go i prosi kierowcę, by wysiadł.
– Dlaczego pan się nie zatrzymał? – pyta.
– Przecież zwolniłem – dyskutuje kierowca.
Policjant zaczyna okładać kierowcę pałką.
– A teraz chce pan, żebym przestał
czy wystarczy, że zwolnię? – pyta.
Przyjeżdża policjant z wydziału narkotykowego
do farmera w Teksasie i mówi:
- Muszę przeszukać twoje rancho na obecność narkotyków.
- Dobra, tylko nie wchodź na tamto pole...
Na to policjant mało się nie zesrał:
- Chyba czegoś gościu nie rozumiesz,
mam autorytet rządu federalnego
- wyciąga odznakę i macha mu przed nosem
- widzisz tę odznakę, widzisz to k**wa?
Oznacza, że mogę chodzić gdziekolwiek chce,
na każdą posesję, żadnych ale to żadnych pytań
- zrozumiano?
Farmer pokiwał głową, przeprosił
i wrócił do swojej roboty.
Nie minęło 5 minut i słyszy jak ktoś
się drze coraz głośniej i głośniej.
Ogląda się, patrzy a tu policjant ucieka
po wiadomym polu przed ogromnym bykiem.
Byk zapierdala jak wściekły, nic nie wskazuje
żeby policjant mógł uciec.
Farmer wygląda zza ogrodzenia
i krzyczy do policjanta:
- Odznaka! Pokaż mu odznakę!
Rozmawia dwóch policjantów. Jeden drugiemu zadaje zagadkę:
- Czy ty wiesz, w którym miesiącu rodzą się Murzyni?
- Eee, w którym?
- No, baranie, w dziewiątym!
Zagięty policjant idzie podzielić się
nowo usłyszanym dowcipem z komendantem.
- Panie komendancie, czy wie pan,
w którym miesiącu rodzą się Murzyni?
- Eee, nie wiem.
- We wrześniu!
Trzy żony policjantów spierają się,
który z ich mężów jest głupszy.
- Mój raz przejechał skrzyżowanie na czerwonym świetle
i sam sobie wlepił mandat - mówi jedna
- Mój zgubił kluczyki od auta,
otworzył go śrubokrętem i sam się aresztował,
za włamanie - mówi druga.
- A mój przeskoczył ladę w Peweksie i poprosił o Azyl.
USA. Za kierownicą samochodu głucha staruszka,
obok niej jej mąż.
Zatrzymuje ich policjant:
- Przekroczyła pani prędkość.
Staruszka do męża: - Co on mówi?!
- Przekroczyłaś prędkość! Krzyczy jej do ucha mąż.
- Poproszę o pani prawo jazdy - mówi policjant.
- Co on powiedział?
- Daj mu swoje prawo jazdy!
Policjant bierze dokument. - O! Jesteście z Arkansas.
Byłem tam kiedyś, dawno temu.
Miałem tam najgorszy seks w moim życiu.
- Co on mówi? - Powiedział, że cię zna.
Wchodzi policjant do księgarni i mówi:
- Poproszę o rondel!
- To jest księgarnia i sprzedajemy wyłącznie książki.
- To dlaczego na wystawie jest napisane Gorki?
Wchodzi dwóch policjantów do księgarni i jeden pyta:
- Czy jest Pan Tadeusz?
Ekspedientka woła na zaplecze
- Kierowniku, do pana!
W nocy obok baru stał patrol policyjny
czekając na pijanych kierowców.
Gdy nadszedł czas zamknięcia baru
wyszedł z niego jakiś facet.
Zataczając się mocno i przewracając kilka razy
dotarł wreszcie do swojego auta na parkingu.
Wgramolił się z trudem za kierownicę
i zaczął przebierać wśród kluczyków.
Znalezienie właściwego zajęło mu kilka minut.
W tym czasie wszyscy inni goście opuścili bar
i się rozjechali.
Wreszcie silnik zaskoczył i facet ruszył.
Gdy tylko wjechał na drogę
został zatrzymany przez czekający patrol.
Policjant podał kierowcy alkomat.
Ku swemu zdziwieniu odczytał wynik pomiaru: 0,00.
– Jak to możliwe? – spytał kierowcy.
– Normalnie, dzisiaj ja zostałem wyznaczony
na przynętę – wyjaśnił facet.
W środku nocy patrol policji zatrzymuje prostytutkę.
Po spisaniu personaliów policjant pyta ją o zawód.
- A tak chodzę... od latarni do latarni.
- Wacek pisz: pogotowie energetyczne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz