wtorek, 31 maja 2022

Dowcipy i kawały o policjantach

Białostoccy policjanci byli w szoku 
po zobaczeniu arsenału ukrytego na zapleczach 
biblioteki publicznej na osiedlu Dziesięciny. 
Siekiery, maczety, topory, tasaki, kastety, pałki i inne
przedmioty wykorzystywane przy porachunkach lokalnych gangów 
i kibolskich ustawek. 
Mieszkańcy osiedla również w szoku. 
Nie wiedzieli, że w okolicy jest biblioteka publiczna.
Do prostytutki podchodzi policjant 
z obyczajówki ubrany po cywilnemu i pyta: 
- Ile? 
- 50 dolarów.
Tajniak wyciąga kajdanki. 
Prostytutka: - Hola, hola! 
Dla zboczeńców podwójna taryfa!
Do siedzącego na krawężniku facet podchodzi policjant. 
– Obywatelu, co robicie? 
– A tak sobie siedzę i kontempluję.
– Jak wam zaraz przyłożę pałą po plecach, 
to będziecie pluć prosto, jak wszyscy!
Do sklepu muzycznego 
przyszło dwóch policjantów i mówią: 
- Poproszę tę czerwoną trąbkę. 
- A ja ten biały akordeon. 
Na to sprzedawca: 
- Gaśnicę mogę sprzedać, ale kaloryfera nie.
Dwaj policjanci stoją przy jeziorze. 
Obok jedzie konno chłop i pyta: 
- Panowie, głęboka ta woda? 
- Skądże! Ledwo koła zamoczycie 
- odpowiadają mundurowi. 
Chłop zaczyna tonąć z kołem i wozem,
po chwili widać już tylko kapelusz. 
- Patrz, Józek, jak dziesięć minut temu szły kaczki, 
to im tylko nogi zakryło.
Dzwoni kierowca tira do szefa: 
- Szefie rozjechałem psa 
- Auto całe? 
- Całe .
- To go zakop i jedź dalej.
To go zakopał, ale za chwilę znów dzwoni 
- Szefie zakopałem go 
- No to po co znowu dzwonisz? 
- Nie wiem co z radiowozem zrobić
Funkcjonariusz policji wodnej na brzegu jeziora 
dobrze znanego z doskonałych warunków wędkarskich
 zatrzymał faceta z dwoma wiadrami ryb:
- Czy ma pan pozwolenie na łowienie ryb w tym miejscu? 
- Ależ proszę pana, to są udomowione rybki! 
- Udomowione?! 
- Tak, co wieczór wyprowadzam te właśnie ryby 
na spacer w tym jeziorku, żeby sobie popływały. 
Później gwiżdżę i na ten gwizd 
one same wpływają do mojego wiadra. 
- Co mi pan kit wciskasz!
Żadna ryba tego nie potrafi. 
Facet popatrzył chwilę na funkcjonariusza, 
po czym powiedział: 
- Wobec tego zademonstruję panu. 
Udowodnię, że to prawda!
- Dobra, pokazuj pan, ale bez żadnych numerów. 
Facet wlał więc zawartość wiader do jeziora, 
postawił je na ziemi i stoi. 
Policjant stoi obok zaciekawiony: - No i co?
- Jak to co? 
- Zawoła je pan czy nie? 
- Zawoła kogo?! 
- No, ryby! 
- Jakie ryby?
Inspekcja w więzieniu: 
- W tej celi siedzi nasz najzdolniejszy więzień 
- mówi naczelnik więzienia do przewodniczącego inspekcji.
 - Dlaczego najzdolniejszy?
- Bo kiedy odsiadywał u nas swój pierwszy wyrok 
nie umiał czytać i pisać. 
Nauczyliśmy go, 
a teraz siedzi za fałszowanie dokumentów.
- Jak się nazywasz? 
- Adam Ciwryj. 
- Tomasz Problem, jestem z policji.
Jedzie kierowca ciężarówki i widzi zielonego ludzika. 
Pyta się ludzika:
 - Czemu stoisz na ulicy? 
- Jestem bardzo głodny i jestem pedałem .
Dał mu kanapkę i pojechał dalej.
Spotyka czerwonego ludzika. 
Pyta się ludzika: 
- Czemu stoisz na ulicy? 
- Chce mi się pić i jestem pedałem 
Dał mu picie i pojechał dalej.
Widzi niebieskiego ludzika. 
Wkurzony wysiada i pyta: 
- A ty pedale czego chcesz? 
- Prawo jazdy i dowód rejestracyjny.
Jedzie ksiądz przez małą mieścinę, 
na głównym skrzyżowaniu, 
tuż przed drzwiami komendy policji leży rozjechany pies. 
Ksiądz zdegustowany brakiem reakcji zatrzymuje auto,
wchodzi na komendę i mówi: 
- Panowie chciałem zwrócić uwagę, 
że przed waszymi drzwiami leży rozjechany pies 
i zero reakcji z waszej strony!
Na to gliniarz głupio się zaśmiał i mówi: 
- Ja myślałem, że to wy jesteście od pogrzebów. 
Ksiądz na to też z ironicznym uśmiechem: 
- Przyszedłem zawiadomić najbliższą rodzinę.
Jedzie sobie dziadek dorożką. 
Zatrzymuje go policja. 
- Co tam dziadku przewozicie? 
- A mleko 
- A z czego to mleko? 
- Z kokosa
Policjanci myśleli, że ma coś więcej, 
ale mleko też dobre. 
- Pokażcie to mleko dziadku. 
Napili się mleka. 
A dziadek rusza i krzyczy: 
- Wio, Kokos!
Kierowca został zatrzymany przez policjanta. 
Kierowca: - O co chodzi? 
Policjant: - Jechał pan co najmniej 90 km/h 
w terenie zabudowanym. 
- Skądże, jechałem równe 60.
Żona: - Kochanie, przecież jechałeś 110! 
Kierowca rzuca żonie gniewne spojrzenie. 
Policjant: - Otrzyma pan również mandat 
za uszkodzone światła stopu.
Kierowca:- Nie miałam pojęcia, że są uszkodzone. 
Żona: - Kochanie, przecież miałeś je naprawić wieki temu! 
Facet znowu rzuca żonie gniewne spojrzenie.
Policjant:- Zauważyłem również, że nie zapiął pan pasów. 
Kierowca: - Rozpiąłem jej jak pan podchodził. 
Żona: - Przecież Ty nigdy nie zapinasz pasów kochanie.
Kierowca odwraca się do żony i krzyczy: 
- Zamknij się wreszcie!!! 
Policjant pyta się żony: 
- Czy maż zawsze tak na panią krzyczy? 
Żona: - Nie, tylko wtedy gdy jest pijany.
Komendant wysyła do szkoły dwóch policjantów, 
aby zrobili maturę, ponieważ 
mają ukończone trzy klasy szkoły średniej. 
Początek roku szkolnego. 
Do siedzących w ławce policjantów zwraca się nauczycielka, 
chcąc sprawdzić, jaka wiedza im pozostała. 
- Kto napisał "Pana Tadeusza"? 
- Nie ja - mówi jeden. 
- Nie ja - odpowiada drugi.
Nauczycielka dzwoni do komendanta. 
- Kogo pan mi tu przysyła?! 
Oni nie wiedzą nawet, kto napisał "Pana Tadeusza"! 
- Dobrze, porozmawiam z nimi - odpowiada komendant.
Po dwóch dniach komendant dzwoni do nauczycielki: 
- W porządku, proszę pani, załatwione. 
Szybko się przyznali. Jeden pisał, drugi dyktował.
- Panie władzo, proszę mnie przeprowadzić przez jezdnię... 
- Oczywiście, droga babciu, pomogę wam, 
jak tylko światło zmieni się na zielone. 
- A wtedy to ja mogę sobie sama przejść!
Patrolujący ulice policjant zauważył na ciężarówce faceta, 
który kroił jabłka, wyrzucał miąższ, 
a pestki zbierał do torebki. 
– Co pan robi? – spytał zaciekawiony policjant.
– Nie wie pan, że pestki jabłek rozwijają inteligencję? 
– odpowiedział facet. 
– Sprzedaje pan je? 
– Jasne. 
– A po ile? 
– Po 5 zł. 
– Chętnie spróbuję, proszę trzy pestki.
Facet podał pestki policjantowi i zainkasował 15 zł. 
Policjant pogryzł je dokładnie i połknął. 
– Przecież za 15 zł mogłem kupić 10 kilogramów jabłek
– pomyślał nagłos. 
– Miałbym więcej pestek. 
– Widzi pan, pestki już działają – odparł facet. 
– Jest pan inteligentniejszy niż przed chwilą.
– Kurde, ma pan racje. 
Daj pan jeszcze trzy 
– poprosił policjant sięgając po pieniądze do kieszeni.
Pijak podchodzi do policjanta i pyta: 
- Panie władzo, 
można na pana policjanta powiedzieć Ty ośle? 
- Nie, bo to jest obraza funkcjonariusza!
- A na osła, panie policjancie? 
- Wydaje mi się, że można! 
- Dobrze, dziękuję panie policjancie!
Policjant zapisał się do biblioteki. 
Pierwszą książką, jaką wypożyczył była książka telefoniczna. 
Gdy ją oddawał, bibliotekarka zapytała:
- I jak, spodobała się panu? 
- Cóż... Akcja może niezbyt szybka, ale ilu bohaterów!
Policjant zatrzymuje kobietę w mieście: 
- Przekroczyła Pani 50-tkę. 
- Pan też wiecznie młody nie będzie!
Policjant zatrzymuje samochód, 
w środku kierowca, żona i dziecko. 
Standardowa kontrola plus alkomat. 
Wynik 1, 7 promila,
na co kierowca mówi, że to pomyłka 
i że on obiad z rodziną jadł i żeby żonę też przebadać.
 Żona dmucha i jest 1, 9 promila! 
Gliniarz mówi: - No, ale mogliście pić razem!
- To przebadajmy dziecko! - mówi kierowca. 
Dzieciak dmucha i wchodzi 2, 4! 
Gliniarz przeprasza, stwierdza że maszyna zepsuta 
i życzy szerokiej drogi.
Kierowca odjeżdża i mówi do rodzinki: 
- A nie mówiłem, że Wam może zaszkodzi, 
ale mnie pomoże!!!
Policjant zatrzymuje samochód. 
– Wygrał pan 5.000 złotych w konkursie 
bezpieczeństwa drogowego zorganizowanym 
przez Komendanta Głównego, 
bo jedzie pan z przepisową prędkością 
i ma zapięty pas – poinformował kierowcę. 
– Co pan zrobi z nagrodą? 
– Myślę, że pójdę na kurs, żeby zrobić prawo jazdy 
– odpowiada facet.
– Niech pan go nie słucha – wtrąca się żona. 
– Zawsze trzymają się go żarty, gdy jest pijany. 
– Wiedziałem, że daleko nie zajedziemy tym kradzionym
samochodem – odezwał się facet z tylnego siedzenia. 
Nagle z bagażnika słychać pukanie 
i odzywa się zduszony głos: 
– Czy przekroczyliśmy już granicę?
Na ławce w parku policjant czytający książkę 
wykrzykuje co chwilę: 
- Cholera! To nie może być! 
Zupełnie inaczej niż myślałem!.. 
Po chwili siedzący obok mężczyzna nie wytrzymuje 
i pyta z zainteresowaniem: 
- Co pan czyta? - Słownik ortograficzny...
Po wiejskiej drodze pijany miejscowy gospodarz 
jedzie wozem drabiniastym. 
Nagle z lasu wyskakuje policjant z drogówki, 
macha lizakiem i zatrzymuje wóz. 
Woźnica zaczyna prosić policjanta, 
żeby nie zabierał mu karty woźnicy, 
bo go baba na dobre z chałupy wyrzuci. 
Policjantowi zrobiło się żal wieśniaka, więc mówi:
- Opowiesz dowcip o policjancie, to puszczę cię wolno! 
- Ależ, panie władzo! - przestraszył się chłop 
- Z policji mam się śmiać? Nie przystoi... 
- No, dobra. To opowiedz dowcip o drogówce.
- Jakże bym śmiał naśmiewać się z ukochanej drogówki 
- protestuje woźnica 
- To nie przystoi... 
- No, dobra. 
To opowiedz jakikolwiek dowcip i puszczę cię wolno 
- kapituluje policjant.
- A wie pan, jaki nowy środek antykoncepcyjny wymyślili Chińczycy? - pyta woźnica. 
- Nie znam. Opowiadaj. 
- Zagonili wszystkich chłopów do miejscowego Domu Kultury, kazali im wszystkim położyć się na podłodze, na plecach. 
Zgasili światło, a na suficie puścili film porno. 
Po pięciu minutach do sali weszli po cichutku miejscowi
policjanci z kosami i kosili wszystko, co wystawało. 
- I co dalej? 
- No, panie władzo, 
z tych większych zrobili pały dla policji, 
a z tych mniejszych gwizdki dla drogówki...
Policjant do kolegi: 
- Nie wiesz przypadkiem co to jest kurtyzana? 
- Nie, ale tam stoi facet wyglądający na profesora, 
spytaj się go. 
Policjant, podchodzi i pyta:
- Przepraszam, czy nie wie pan co to jest kurtyzana? 
- To taka rokokowa kokota. 
Drugi policjant pyta go po powrocie: 
- I co ci powiedział? 
- Eee tam, to jakiś jąkała.
Policjant patrolujący ulicę, spotyka swojego kolegę, 
który idzie trzymając za skrzydło pingwina. 
- Skąd ty wytrzasnąłeś tego ptaka? 
- A przyplątał się i nie wiem co z nim zrobić.
- Jak to co? Zaprowadź go do ZOO. 
Po kilku godzinach policjant znowu 
widzi swego kolegę spacerującego z pingwinem. 
- I co, nie byłeś z nim w ZOO? 
- Byłem, teraz idziemy do kina.
Policjant w księgarni: 
- Proszę o coś głęboko intelektualnego,
pobudzającego do myślenia. 
- Może Kafkę? 
- Dziękuję, już piłem.
Policjanci z drogówki są jak małe dzieci. 
Przejeżdżając obok nich zawsze należy zwolnić, 
bo nigdy nie wiadomo, 
kiedy jeden z nich wybiegnie na ulicę, 
trzymając w ręku lizaka.
Policjanci złapali rowerzystę w lesie 
w trakcie zakazu w czasie pandemii. 
-Co Pan tu robi?? 
Tylko rolnikom wolno przejeżdżać przez las!!
Rowerzysta na to: 
-A co Pan tu uprawia? 
-Jak to co?? Sport uprawiam! 
Policjanci pokiwali głową i puścili rowerzystę. 
-Ty, Stasiek, co to jest ten sport?
-Ty nie wiesz? To odmiana kartofla. 
W TVP nadawali, że przywieźli kartofle sportu gdańskiego.
-"To ja rolnik, bo uprawiam!"
Policjant w małym miasteczku zatrzymuje motocyklistę, 
który pędził główną ulicą. 
- Ależ panie sierżancie, ja mogę wytłumaczyć 
- mówi facet.
- Cisza - rzucił policjant 
- Zamierzam ochłodzić pański temperament w areszcie, 
zanim nie wróci komendant. 
- Ale panie sierżancie, chciałem tylko powiedzieć, że...
- A ja powiedziałem, że ma być cisza! 
Idzie pan do aresztu! 
Parę godzin później policjant zajrzał do celi i powiedział: 
- Na szczęście dla pana, komendant jest na ślubie córki.
Będzie w dobrym nastroju, jak wróci. 
- Niech pan na to nie liczy - odpowiedział facet z celi 
- Jestem panem młodym.
Przed znakiem STOP samochód zwalnia ale wciąż jedzie. 
Policjant zatrzymuje go i prosi kierowcę, by wysiadł. 
– Dlaczego pan się nie zatrzymał? – pyta.
– Przecież zwolniłem – dyskutuje kierowca. 
Policjant zaczyna okładać kierowcę pałką. 
– A teraz chce pan, żebym przestał 
czy wystarczy, że zwolnię? – pyta.
Przyjeżdża policjant z wydziału narkotykowego 
do farmera w Teksasie i mówi: 
- Muszę przeszukać twoje rancho na obecność narkotyków. 
- Dobra, tylko nie wchodź na tamto pole...
Na to policjant mało się nie zesrał: 
- Chyba czegoś gościu nie rozumiesz, 
mam autorytet rządu federalnego 
- wyciąga odznakę i macha mu przed nosem
- widzisz tę odznakę, widzisz to k**wa? 
Oznacza, że mogę chodzić gdziekolwiek chce, 
na każdą posesję, żadnych ale to żadnych pytań 
- zrozumiano?
Farmer pokiwał głową, przeprosił 
i wrócił do swojej roboty. 
Nie minęło 5 minut i słyszy jak ktoś 
się drze coraz głośniej i głośniej.
Ogląda się, patrzy a tu policjant ucieka 
po wiadomym polu przed ogromnym bykiem. 
Byk zapierdala jak wściekły, nic nie wskazuje 
żeby policjant mógł uciec.
Farmer wygląda zza ogrodzenia 
i krzyczy do policjanta: 
- Odznaka! Pokaż mu odznakę!
Rozmawia dwóch policjantów. Jeden drugiemu zadaje zagadkę: 
- Czy ty wiesz, w którym miesiącu rodzą się Murzyni? 
- Eee, w którym? 
- No, baranie, w dziewiątym!
Zagięty policjant idzie podzielić się 
nowo usłyszanym dowcipem z komendantem. 
- Panie komendancie, czy wie pan, 
w którym miesiącu rodzą się Murzyni? 
- Eee, nie wiem. 
- We wrześniu!
Trzy żony policjantów spierają się, 
który z ich mężów jest głupszy. 
- Mój raz przejechał skrzyżowanie na czerwonym świetle 
i sam sobie wlepił mandat - mówi jedna
- Mój zgubił kluczyki od auta, 
otworzył go śrubokrętem i sam się aresztował, 
za włamanie - mówi druga. 
- A mój przeskoczył ladę w Peweksie i poprosił o Azyl.
USA. Za kierownicą samochodu głucha staruszka, 
obok niej jej mąż. 
Zatrzymuje ich policjant: 
- Przekroczyła pani prędkość. 
Staruszka do męża: - Co on mówi?!
- Przekroczyłaś prędkość! Krzyczy jej do ucha mąż.
 - Poproszę o pani prawo jazdy - mówi policjant.
 - Co on powiedział?
- Daj mu swoje prawo jazdy! 
Policjant bierze dokument. - O! Jesteście z Arkansas. 
Byłem tam kiedyś, dawno temu. 
Miałem tam najgorszy seks w moim życiu. 
- Co on mówi? - Powiedział, że cię zna.
Wchodzi policjant do księgarni i mówi:
 - Poproszę o rondel! 
- To jest księgarnia i sprzedajemy wyłącznie książki. 
- To dlaczego na wystawie jest napisane Gorki?
Wchodzi dwóch policjantów do księgarni i jeden pyta: 
- Czy jest Pan Tadeusz? 
Ekspedientka woła na zaplecze 
- Kierowniku, do pana!
W nocy obok baru stał patrol policyjny 
czekając na pijanych kierowców. 
Gdy nadszedł czas zamknięcia baru 
wyszedł z niego jakiś facet.
Zataczając się mocno i przewracając kilka razy 
dotarł wreszcie do swojego auta na parkingu. 
Wgramolił się z trudem za kierownicę 
i zaczął przebierać wśród kluczyków.
Znalezienie właściwego zajęło mu kilka minut. 
W tym czasie wszyscy inni goście opuścili bar 
i się rozjechali. 
Wreszcie silnik zaskoczył i facet ruszył.
Gdy tylko wjechał na drogę 
został zatrzymany przez czekający patrol. 
Policjant podał kierowcy alkomat.
Ku swemu zdziwieniu odczytał wynik pomiaru: 0,00. 
– Jak to możliwe? – spytał kierowcy. 
– Normalnie, dzisiaj ja zostałem wyznaczony 
na przynętę – wyjaśnił facet.
W środku nocy patrol policji zatrzymuje prostytutkę. 
Po spisaniu personaliów policjant pyta ją o zawód. 
- A tak chodzę... od latarni do latarni. 
- Wacek pisz: pogotowie energetyczne.