niedziela, 20 czerwca 2021

Szczyty głupoty

Szczyt bezczelności: 
Zapytać się powodzianina: 
- Jak się panu powodzi? 
Czy się panu nie przelewa? 
Szczyt bezdomności: 
- Nachlać tak ślimaka, 
żeby do domu nie trafił.
Szczyt bezduszności: 
Zaprosić głuchego na koncert.
Szczyt bezpłodności: 
30 lat stosunków z ZSRR 
Szczyt bezrobocia: 
Pajęczyna między nogami prostytutki.
Szczyt bezużyteczności: 
Abstynent bez prawa jazdy.
Szczyt chamstwa: 
Narobić komuś na wycieraczkę, 
zapukać i poprosić o papier, 
a potem powiedzieć, że szorstki.
Szczyt ciemnoty: 
Zapalić jedną zapałkę, 
a potem drugą, aby zobaczyć, 
czy ta pierwsza się pali.
Szczyt cierpliwości: 
Nabrać wody w usta, 
usiąść na kaloryferze 
i czekać, aż się zagotuje.
Szczyt cierpliwości: 
Puścić pawia przez słomkę.
Szczyt cierpliwości: 
Wrzucić cegłę do jeziora 
i czekać, aż wypłynie.
Szczyt dmuchania: 
Tak dmuchnąć baranowi w tyłek 
żeby mu się rogi wyprostowały. 
Szczyt dobrego wychowania: 
Powiedzieć "dzień dobry", 
kiedy rogacz otworzy szafę.
Szczyt elegancji: 
Wyskoczyć z okna na ostatnim piętrze, 
a widząc w locie sąsiadkę poprawić krawat. 
Szczyt fantazji: 
Położyć się w kałuży, 
wsadzić pióro w tyłek 
i udawać żaglówkę.
Szczyt głupoty: 
Kupić łysemu grzebień na urodziny.
Szczyt głupoty: 
Kupić portfel za ostatnie pieniądze.
 Szczyt grzeczności: 
Wyskoczyć z okna zamykając je za sobą. 
 Szczyt hałasu: 
Dwa kościotrupy pier....ce się 
na blaszanym dachu.
Szczyt ignorancji: 
Prezerwatywy robione na drutach.
Szczyt lenistwa: 
Położyć się na dziewczynie 
i czekać na trzęsienie ziemi.
Szczyt masochizmu: 
Zjechać gołą dupą po nieheblowanej desce 
do wanny pełnej spirytusu.
Szczyt namiętności: 
Tak ścisnąć słup telegraficzny 
aż panienka w centrali orgazmu dostanie. 
Szczyt narkomani: 
Spalić dealera i wciągnąć po nim proch.
Szczyt nicości: 
Kiedy kobieta zamiast piersi ma dwa piegi.
Szczyt niemożliwości. 
Nasrać gołemu do kieszeni.
Szczyt niemożliwości: 
Połaskotać tak żarówkę, 
aby ci w elektrowni się śmiali. 
Szczyt odwagi: 
Zjechać z dziesiątego piętra 
gołą dupą na brzytwie 
i jajami hamować na zakrętach.
Szczyt okrucieństwa: 
Przebijać oczka tłuszczu w rosole. 
Szczyt optymizmu: 
Dwaj homoseksualiści 
kupujący wózek dziecięcy.
Szczyt paniki: 
Założyć hełm na lewą stronę... 
(czyli wywinąć go...)
Szczyt patologii ideologicznej: 
Członek z ramienia wysunięty na czoło. 
Szczyt pijaństwa: 
Tak się upić, żeby policyjny balonik 
po nadmuchaniu świecił.
Szczyt poświęcenia: 
Uratować muchę z ognia...
Szczyt profesjonalizmu: 
Ginekolog, który sobie wytapetował pokój 
przez dziurkę od klucza.
Szczyt profesjonalizmu: 
Ginekolog, który wymienił tłoki 
przez rurę wydechową.
Szczyt prostytucji: 
Puszczać się na Saharze za garść piasku.
Szczyt przesady: 
Murzyn w solarium.
Szczyt seksapilu: 
tak pieścić słuchawkę telefoniczną, 
żeby wszystkie telefonistki zaszły w ciążę.
Szczyt suszy: 
Kiedy drzewa chodzą za psami. 
Szczyt rasizmu: 
Pić Whisky Black & White 
w dwóch oddzielnych szklankach.
Szczyt rozczarowania kobiecego: 
Kiedy partnerka u swojego partnera 
pod listkiem figowym znajdzie figę. 
Szczyt sadyzmu: 
Dać dziecku żyletkę, 
powiedzieć mu że to harmonijka ustna 
i patrzeć jak mu się uśmiech poszerza...
Szczyt siły: 
Tak ścisnąć złotówkę, 
żeby się orzełek zesrał.
Szczyt skąpstwa: 
Oddać kondom do wulkanizacji .
Szczyt skąpstwa: 
Złamać sobie kciuka 
przy wyciskaniu pasty do zębów.
Szczyt skąpstwa: 
Znaleźć plaster na odciski 
i kupić sobie buty o numer mniejsze. 
Szczyt sprytu: 
Nasrać w stringi.
Szczyt szczytów: 
Gówno na Mount Everest.
Szczyt szczytów: 
Wierzyć, 
że następne wybory coś zmienią.
Szczyt szybkości: 
Biegać tak dookoła słupa, 
żeby z przodu była dupa. 
Szczyt szybkości. 
Zamknąć szufladę na klucz tak szybko 
aby go jeszcze do niej włożyć ?
Szczyt szybkości: 
Założyć rękawicę bokserską 
i złapać komara za jaja. 
Szczyt techniki: 
Zaprojektować wodoszczelny ręcznik.
Szczyt techniki: 
Zjeść trociny i wysrać deskę.
Szczyt władzy: 
Wręczyć sobie samemu medal 
i go nie przyjąć.
Szczyt wrażliwości:
Przeziębić się na skutek zimnego przyjęcia?
Szczyt wytrzymałości: 
Nalać sobie wody do ust, wsadzić tam jajko, 
usiąść gołą dupą na gorącej blasze 
i czekać, aż się jajko ugotuje.
Szczyt zaradności: 
Schować się przed prażącym słońcem 
w swoim własnym cieniu.
Szczyt złości: 
Być tak wk***onym, 
że ze złości trzaśnie się drzwiami obrotowymi.
Szczyt złośliwości: 
Zepchnąć teściową ze schodów 
i zapytać "dokąd się mamusia tak śpieszy?".
Szczyt zmęczenia: 
Przyjść do domu położyć się na łóżku 
i nie mieć siły zamknąć oczu.
Szczyt zręczności: 
Utrzymać rzadkie gówno 
na małym palcu.