Szczyt bezczelności:
Zapytać się powodzianina:
- Jak się panu powodzi?
Czy się panu nie przelewa?
Szczyt bezdomności:
- Nachlać tak ślimaka,
żeby do domu nie trafił.
Szczyt bezduszności:
Zaprosić głuchego na koncert.
Szczyt bezpłodności:
30 lat stosunków z ZSRR
Szczyt bezrobocia:
Pajęczyna między nogami prostytutki.
Szczyt bezużyteczności:
Abstynent bez prawa jazdy.
Szczyt chamstwa:
Narobić komuś na wycieraczkę,
zapukać i poprosić o papier,
a potem powiedzieć, że szorstki.
Szczyt ciemnoty:
Zapalić jedną zapałkę,
a potem drugą, aby zobaczyć,
czy ta pierwsza się pali.
Szczyt cierpliwości:
Nabrać wody w usta,
usiąść na kaloryferze
i czekać, aż się zagotuje.
Szczyt cierpliwości:
Puścić pawia przez słomkę.
Szczyt cierpliwości:
Wrzucić cegłę do jeziora
i czekać, aż wypłynie.
Szczyt dmuchania:
Tak dmuchnąć baranowi w tyłek
żeby mu się rogi wyprostowały.
Szczyt dobrego wychowania:
Powiedzieć "dzień dobry",
kiedy rogacz otworzy szafę.
Szczyt elegancji:
Wyskoczyć z okna na ostatnim piętrze,
a widząc w locie sąsiadkę poprawić krawat.
Szczyt fantazji:
Położyć się w kałuży,
wsadzić pióro w tyłek
i udawać żaglówkę.
Szczyt głupoty:
Kupić łysemu grzebień na urodziny.
Szczyt głupoty:
Kupić portfel za ostatnie pieniądze.
Szczyt grzeczności:
Wyskoczyć z okna zamykając je za sobą.
Szczyt hałasu:
Dwa kościotrupy pier....ce się
na blaszanym dachu.
Szczyt ignorancji:
Prezerwatywy robione na drutach.
Szczyt lenistwa:
Położyć się na dziewczynie
i czekać na trzęsienie ziemi.
Szczyt masochizmu:
Zjechać gołą dupą po nieheblowanej desce
do wanny pełnej spirytusu.
Szczyt namiętności:
Tak ścisnąć słup telegraficzny
aż panienka w centrali orgazmu dostanie.
Szczyt narkomani:
Spalić dealera i wciągnąć po nim proch.
Szczyt nicości:
Kiedy kobieta zamiast piersi ma dwa piegi.
Szczyt niemożliwości.
Nasrać gołemu do kieszeni.
Szczyt niemożliwości:
Połaskotać tak żarówkę,
aby ci w elektrowni się śmiali.
Szczyt odwagi:
Zjechać z dziesiątego piętra
gołą dupą na brzytwie
i jajami hamować na zakrętach.
Szczyt okrucieństwa:
Przebijać oczka tłuszczu w rosole.
Szczyt optymizmu:
Dwaj homoseksualiści
kupujący wózek dziecięcy.
Szczyt paniki:
Założyć hełm na lewą stronę...
(czyli wywinąć go...)
Szczyt patologii ideologicznej:
Członek z ramienia wysunięty na czoło.
Szczyt pijaństwa:
Tak się upić, żeby policyjny balonik
po nadmuchaniu świecił.
Szczyt poświęcenia:
Uratować muchę z ognia...
Szczyt profesjonalizmu:
Ginekolog, który sobie wytapetował pokój
przez dziurkę od klucza.
Szczyt profesjonalizmu:
Ginekolog, który wymienił tłoki
przez rurę wydechową.
Szczyt prostytucji:
Puszczać się na Saharze za garść piasku.
Szczyt przesady:
Murzyn w solarium.
Szczyt seksapilu:
tak pieścić słuchawkę telefoniczną,
żeby wszystkie telefonistki zaszły w ciążę.
Szczyt suszy:
Kiedy drzewa chodzą za psami.
Szczyt rasizmu:
Pić Whisky Black & White
w dwóch oddzielnych szklankach.
Szczyt rozczarowania kobiecego:
Kiedy partnerka u swojego partnera
pod listkiem figowym znajdzie figę.
Szczyt sadyzmu:
Dać dziecku żyletkę,
powiedzieć mu że to harmonijka ustna
i patrzeć jak mu się uśmiech poszerza...
Szczyt siły:
Tak ścisnąć złotówkę,
żeby się orzełek zesrał.
Szczyt skąpstwa:
Oddać kondom do wulkanizacji .
Szczyt skąpstwa:
Złamać sobie kciuka
przy wyciskaniu pasty do zębów.
Szczyt skąpstwa:
Znaleźć plaster na odciski
i kupić sobie buty o numer mniejsze.
Szczyt sprytu:
Nasrać w stringi.
Szczyt szczytów:
Gówno na Mount Everest.
Szczyt szczytów:
Wierzyć,
że następne wybory coś zmienią.
Szczyt szybkości:
Biegać tak dookoła słupa,
żeby z przodu była dupa.
Szczyt szybkości.
Zamknąć szufladę na klucz tak szybko
aby go jeszcze do niej włożyć ?
Szczyt wytrzymałości:
Nalać sobie wody do ust, wsadzić tam jajko,
usiąść gołą dupą na gorącej blasze
i czekać, aż się jajko ugotuje.
Szczyt zaradności:
Schować się przed prażącym słońcem
w swoim własnym cieniu.
Szczyt złości:
Być tak wk***onym,
że ze złości trzaśnie się drzwiami obrotowymi.
Szczyt złośliwości:
Zepchnąć teściową ze schodów
i zapytać "dokąd się mamusia tak śpieszy?".